To znów ja. W sobotę pojechałam na upragniony Zlot w Wa-wie .Czekałam z utęsknieniem aż będzie ten magiczny dzień 7 czerwca i doczekałam się. Powiem Wam tak...o mały włos by mnie na nim nie było, bo choć długo i niecierpliwie czekałam , to spłukałam się z całej kasy tuż przed :(...na szczęście poratował mnie mój kochany synalek..pożyczka zaciągnięta i można było jechać. Obkupiłam się po pachy, wydałam całą kasę, napatrzyłam się , bo pokazów była cała masa i wróciłam pełna werwy i świeżych pomysłów.
Kupiłam super wykrojnik...wreszcie duże listki..których tak bardzo mi brakowało..Rosy Owl-jest niezły, test był oczywiście tuż po przekroczeniu progu domu :)Co ja jeszcze kupiłam..hm..jak zwykle całą masę papierów- a miałam tego nie robić,ale były takie piękne,że żal nie zapakować ich do torby. Kupiłam też wreszcie dłutko , bo mam silne postanowienie żeby nauczyć się robić piękne kwiaty.Dziewczyny robią takie cudne a ja nic...no i kupiłam dłutko i majsterkowałam z nim całą niedzielę. Piszę o tym ,bo chcę Wam pokazać swoje pierwsze własnoręcznie zrobione kwiaty- gniecione na kuchennej gąbce:) Zobaczcie same jakie cudeńka mi wyszły...a jak poćwiczę będą jeszcze piękniejsze...
Kwiaty ze zwykłego papieru technicznego gniecione na kuchennej gąbce :)
posłuchałam rady bardziej doświadczonej koleżanki i wymieniłam listki..na beżowe,nieco wytuszowane marnym tuszem za 1,5zł (obiecałam sobie kupić lepszy ale kasy wciąż brak :)...Efekt ponoć o niebo lepszy !
zrobiłam jeszcze kilka innych....
i jeszcze Róża Czerwona :)
A na koniec ...cukiereczek..różowa landrynka...zaproszenie na którym moje kwiaty grają pierwsze skrzypce.Pierwsza kartka kopertówka w moim życiu i dziewicze kwiaty...sama słodycz!
Jak widzicie nie wszystkie kwiaty są trudne, za to wiem, że moja lista zakupów znów się powiększyła...brakuje mi papieru czerpanego i dobrych tuszy...to na wstęp do kwiecistej doliny:)
Pozdrowionka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz